Forum Dolina Rivendell Strona Główna Dolina Rivendell
Twórczość Tolkiena
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

O bohaterach
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Dolina Rivendell Strona Główna -> Rozmowy o Śródziemiu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tina Latawiec
Strażniczka Białego Drzewa


Dołączył: 07 Lis 2008
Posty: 3464
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ithilien

PostWysłany: Śro 17:17, 29 Kwi 2009    Temat postu: O bohaterach

Wiem, że to banalne, wiem, że tak mało ambitnymi tematami nie rozwiniemy ani tego działu, ani całego Forum. Ale tak na dobry początek... Wink
Tak więc pierwszy temat w "Rozmowach o Śródziemiu" uważam za otwarty! (W domyśle --> oby było ich więcej i były bardziej skłaniające do dyskusji).

Podyskutujmy więc o bohaterach dzieł Tolkiena. Których lubimy, a których nie? Jakie postacie są naszymi absolutnie ulubionymi? Kogo podziwiamy, a kto nas irytuje? I przede wszystkim - dlaczego?

T.L.

PS: Ja się oczywiście też wypowiem, ale jak zawsze nie chcę być pierwsza.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lalaith
Slashynka Czarodziejka


Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 2704
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Dorlomin

PostWysłany: Śro 18:04, 29 Kwi 2009    Temat postu:

Ulubiony bohater? Bezwarunkowo Gimli. Uwielbiam poczucie humoru krasnoluda i w ogóle wszystko. Jego rywalizację z Legolasem w zabijaniu orków, troskę o hobbitów...
Za to nie lubię Eowyn. Lodowa księżniczka była dla mnie - przepraszam za wyrażenie - zimną suką. Od chwili, gdy pierwszy raz przeczytałam cykl, po prostu jej nie znoszę. Do innych nielubianych przeze mnie postaci należy Frodo. Mimo iż jest głównym bohaterem, wszystko mnie w nim irytowało. To całe użalanie się nad sobą, chociaż ono było bardziej widoczne w filmie, lekkomyślność. Po co zakładał Pierścień w Bree i na Amon Sûl?
Tak, to chyba te postaci, których nie lubię najbardziej. Oczywiście, nie lubię Sarumana i Saurona, i innych negatywnych postaci. Ale to chyba jasne, dla każdego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ariana
Kronikarka z Imladris


Dołączył: 03 Maj 2009
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 13:33, 05 Maj 2009    Temat postu:

To i ja się przyłączę, żeby może co tu ruszyć Wink
Z ulubionych postaci na pierwszym miejscy figuruje Aragorn. Dlaczego? Podoba mi się jego spokój i cierpliwość - musiał być cierpliwy, skoro przez tyle lat nie poleciał do Gondoru upominać się o swoje prawa tylko czekał. Od małego lubię wojowników, więc nic dziwnego, że mi zaimponował. Czego się mogę czepić, to tego, że jest zbyt idealny, ale na dobrą sprawę taki już urok Władcy Pierścieni, że wszystko ociera się o legendy i etos rycerski. Aragorn podobał mi się również w ekranizacji, chociaż był inny niż ten książkowy, bardziej ludzki i mniej wyidealzowany.
Poza tym podobają mi się relacje Gimliego i Legolasa - od wzajemnej niechęci przechodzą do wspaniałej przyjaźni, odrzucając plemienne uprzedzenia. A ich rywalizacja jest radosna. Oprócz tego oczywiście hobbici, zwłaszcza Merry i Pippin.
Za kim nie przepadam? Otóż odrzuca mnie Galadriela i nie za bardzo umiem to wyjaśnić. Nigdy nie darzyłam jej sympatią, zwłaszcza scena ze żródełkiem mi się nie podobała. Po filmie uczucie tylko się spotęgowało.

Co do Froda, to chyba najlepiej opiszę mój stosunek do niego, gdy wspomnę, że po przeczytaniu pierwszy raz Władcy miałam ochotę czytać drugi raz, ale jak czytałam to części z Aragornem, Legolasem i Gimlim. Nużyła mnie wędrówka hobbitów, bardzij przyciągali mnie Merry i Pippin u Drzewca no a w trzeciej części Aragorn i Gandalf.
No właśnie, Gandalf. Jego również bardzo lubię. Podobało mi się, jak Aagorn go podsumował w Dwóch wieżach mówiąc, że Gandalf nic się nie zmienił, bo nadal mówi zagadkami. I odpowiedź Gandalfa, że przyjęło się, by mówca zwracał się do najstarszego i najmądrzejszego, co oznacza, że mówi do siebie xD
Długo by się można rozwodzić o każdej postaci ze Śródziemia. Jeśli mogę coś zasugerować - widzę, że na forum jest mało ludzi i mało postów, ale gdy się trochę rozwinie, to chyba niegłupim pomysłem byłoby zrobienie osobnego subforum, w którym można by zakładać tematy o poszczególnych postaciach.
Ariana
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tina Latawiec
Strażniczka Białego Drzewa


Dołączył: 07 Lis 2008
Posty: 3464
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ithilien

PostWysłany: Wto 19:20, 05 Maj 2009    Temat postu:

A chciałam napisać druga... Cóż, nie udało się. Najpierw nie miałam dostępu do komputera, potem jedynie prowizoryczne, na słowo honoru podłączony internet, ale wreszcie powracam!

Dobrze, do rzeczy...

Jeśli chodzi o mojego ulubionego bohatera to jest nim absolutnie, jak już pewnie zdążyliście zauważyć z innych moich wypowiedzi, Faramir. Nie potrafię sensownie wyjaśnić dlaczego. Na początku żadnej postaci nie lubiłam najbardziej. Aż pewnego razu, gdy po raz n-ty oglądałam "Dwie Wieże", naszła mnie myśl, że młodszy syn Denethora jest w książce taki cudowny (i w ogóle), a w tymże filmie został tak niesprawiedliwie przedstawiony. Później moje uwielbienie dla Faramira tylko się pogłębiało.

Co do wspomnianej przez Lalaith Eowiny - mam bardzo mieszane uczucia. Ilekroć czytam "Władcę Pierścieni", odbieram ją inaczej. Czasem ją lubię, nawet bardzo (choć skłamałabym, mówiąc, że należała kiedykolwiek do moich ulubionych postaci). Lecz zdarzają się takie chwile, gdy mam jej serdecznie dosyć, gdy mój stosunek do niej staje się całkiem negatywny, gdy wydaje mi się nieszczera, na siłę kreowana na wielką bohaterkę i właśnie zimna. W końcu sama nie wiem, co o niej sądzić. Wiele zależy od tego w jakim świetle, w kontekście których wydarzeń na nią spojrzeć.

Przez długi czas nie znosiłam Denethora. Na początku nie czułam do niego sympatii, bo zdawał mi się całkiem szalony, nie potrafiłam go wcale zrozumieć. Później zaczęłam dokładniej zgłębiać rozdziały, w których występuje. Odrobinę lepiej zaczęłam rozumieć dotyczący go wątek, lecz znielubiłam go jeszcze bardziej - dostrzegłam bowiem dokładniej jego niesprawiedliwość w stosunku do Faramira. Nie cierpiałabym Namiestnika pewnie dotąd, gdyby nie zupełnie szalony pomysł, by napisać o nim Fanfiction. To było raczej dziwne, bo postanowiłam ukazać Denethora w trochę innym świetle, mimo że nie zgadzałam się zupełnie z tym, co pisałam. Gdy zaczynałam tworzyć opowiadanie "Tylko wtedy, gdy zechce" nadal nie lubiłam tego bohatera. Gdy skończyłam i przeczytałam je całe, sama siebie przekonałam (głupio to brzmi, wiem Rolling Eyes). Nadal bardzo nie podoba mi się postępowanie Denethora, ale nie czuję do niego już aż takiej niechęci jak dawniej. Zrozumiałam, że nie wszystko musiało być takie proste, jak wydawało się na pierwszy rzut oka.

Sauron i Saruman budzą oczywiście moją niechęć, bo są negatywnymi bohaterami. Jednak Saruman wydaje mi się przy tym bardzo interesującą postacią. Jego historia jest według mnie bardzo ciekawa.
Lalaith, mogłabyś sprecyzować, kogo masz na myśli, pisząc "inne negatywne postacie"? Bo tak myślę, myślę i nijak nie mogę rozgryźć, czy chodzi o cały motłoch orków, trolli, itd., czy też mówisz o kimś konkretnym...

Jak zawsze wyleciało mi z głowy, o kim miałam jeszcze napisać. Może później sobie przypomnę...

(Ariano, niegłupi pomysł, niegłupi... Mam nadzieję, że nadejdzie taki czas, w którym warto będzie go wprowadzić w życie).

T.L.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ariana
Kronikarka z Imladris


Dołączył: 03 Maj 2009
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 19:58, 05 Maj 2009    Temat postu:

Co do Faramira, to bardzo podobała mi się scena w rozszerzonej wersji Powrotu Króla, kiedy Boromir i Faramir odbijali Osgilliarth <zabijcie, nie pamiętam, jak to się pisze>. I tam jest tak sympatycznie ukazana ich braterska miłość.
Skleroza chodzi po ludziach. Jak ja mogłam zapomneć o moich ostatnich sympatiach? Straszliwie polubiłam Elladana i Elrohira, a to za sprawą fanfików, bo to one sprawiły, że dłużej się nad nimi zastanowiłam. I wpadłam. Właśnie, a propos - w dodatkach do Władcy znalazłam i nich wzmiankę, że zostali w Śródziemiu po tym, jak Elrond odpłynął. I nie wiadomo, czy zostali na amen czy też później odpłynęli. Wikipedia twierdzi, że niewiadomo, Tymczasem nabyłam wczoraj w angielskiej księgarni książkę pt "The complete Tolkien companion" autorstwa J.E.A. Tylera i tam jest napisane, że wybrali los śmiertelników tak jak Arwena, jednak "z innych powodów". Zastanawia mnie, jakie to powody i czy naprawdę zostali śmiertelnikami. Bo jeśli tak, to zaczynają się moje \"a co by bylo, gdyby". No bo jeśli zostali, to dlaczego Arwena po śmieric Aragorna nie była z nimi? Czemu jej nie odwiedzili czy cośw ten deseń? Wiem, temat morze, ale jak ktoś ma jakieś informacje na ten temat, to byłąbym bardzo wdzięczna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Pon 17:51, 11 Maj 2009    Temat postu:

W sumie mogłabym się podpisać czterema łapami pod wypowiedziami Tiny i Ariany, ale znowu wyszłabym na trutnia Wink

Aragorn - moja wielka miłość (platynowa, oczywiście). Bo jest taki, no taki... inny? Wiem, Tolkien go wyidealizował, ale i tak widzę w nim bratnią duszę. Taki zamknięty w sobie, cichy bohater, włóczęga... Jedna z najlepiej skonstruowanych postaci moim zdaniem.

Legolas - ja wiem, to już jakaś perwersja, ale cóż ja poradzę, że mam do niego słabość? Może nie do niego, jako bohatera czysto kanonicznego, ale raczej do książkowo-filmowego-fanfikowego stwora, którym zaistniał w mojej wyobraźni. I biedak został jeszcze pokrzywdzony, poświęcając mu tak mało miejsca w powieści.

Hobbici - a raczej ich usposobienie. Są tak uroczo prowincjonalni, spokojno-rubaszni, żyjący we własnym, utopijnym światku. Ich myślenie, wygląd, spiżarnie, norki... Może Froda z nich lubię najmniej (zawsze wydawał mi się nieco sztywny i wyniosły), ale Sam, czy Merry&Pippin to już poezja! Nie mówiąc już o starym, dobrym Bilbo.

Haldir i spółka, oraz Elladan i Elrohir - to już tylko kwestia fanfików, czytawanych w zamierzchłej przeszłości na NL... Ale to pomińmy milczeniem. Choć sentyment pozostał Wink

Gandalf - zawsze i wszędzie! "Cudowne poczucie humoru, wdzięk, mądrość i laska" - jak to kiedyś ujęła moja znajoma. *kwik*

No i oczywiście - Faramir. Bo jest świetny, tak skontrastowany ze swoim bratem. I zawsze było mi go zawsze żal - pogardzany przez ojca tylko dlatego, że od miecza wolał poezję i książki. Plus scena rozmowy z Eowiną na blankach - majstersztyk.

Mogłabym tak wymieniać bez końca, Śródziemie jest tak barwne! W każdym razie, jak mi ktoś coś jeszcze przypomni, to dopiszę.

A tak na rozkręcenie dyskusji - jak myślicie, jakie błędy Tolkien popełnił w tworzeniu postaci? Co byście zmienili w konkretnych osobach?
I jaki wpływ miała ekranizacja, lub fanfiktion na wasze sympatie/amimozje postaci?

Ja również się wypowiem, ale cytując Tinę - "nie chcę być pierwsza" Wink


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 17:53, 11 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ariana
Kronikarka z Imladris


Dołączył: 03 Maj 2009
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 22:39, 11 Maj 2009    Temat postu:

Na króciutko jestem, więc skupię się tylko na ostatnim pytaniu. Mając lat niecałe 13, kiedy to obejrzałam pierwszy raz Władcę, przez krótki czas byłam rozkochana w Legolasie. Na szczęście szybko mi przeszło, ale wtedy przez jakieś dwa miesiące miałam niezłą fazę. A do dziś, jak wspomniałam, lubię filmowe utarczki Legolasa i Gimliego. W rozszerzonej wersji Powrotu Króla jest boski pojedynek na picie. Takiej gleby z przyjaciółką nie zaliczyłyśmy dawno.
Do fanfików do Władcy dorwałam się dopiero niedawno, przedtem w ogóle nie mogłam sobie wyobrazić fanfików do tego fandomu <taa, a teraz sama piszę> Jak na razie mam wąski zakres fanfików, które czytam <Aragorn, Aragorn, Aragornem poganiany> A przy okazji czytania ostatnio Władcy zaciekawiła mnie wzmianka o licznych podróżach Aragorna z Elladanem i Elrohirem, tak więc skorzystałam z dobrodziejstwa wyszukiwarki na ff.net i stąd się wzięła moja miłość do bliźniaków. Co mnie w fanfikach ciągnie? Zwłaszcza więzi rodzinne między bliźniakami i Elrondem, bliżniakami i Aragornem, Elrondem i Aragornem...
Przyznam szczerze że nad wieloma postaciami nie zastanawiałam się głębiej. Denethor w książce jak dla mnie jest, no bo jest, w ogóle nie darzę do żadnym uczuciem. W filmie już bardziej na niego patrzyłam, a to dlatego, że wzbudzał moją odrazę. Raz pamiętam jak oglądałam Powrót Króla i moja babcia weszła w chwili, kiedy Pippin płacze i śpiewa a Denethor się obżera. Skomentowała to mniej więcej "biedny ten chłopiec, ten facet taki koszmarny" Dawno to było, ale w sumie się z nią zgadzam.
A co mi nie pasuje? Straszliwie mnie drażni w dodatkach we Władcy w historii Aragorna scena ostatnia, kiedy to Aragorn mówi do Arweny, że może jeszcze popłynąć do nieśmiertelnych krain; proponuje jej to, chociaż wie, że to niemożliwe. Mi się to wydaje prawie że wredne z jego strony - no dobra, chciał dobrze, ale przecież Arwena już raz się zdecydowała i nie mogła zmienić zdania.
No, miałam krótko a się rozpisałam. Mam nadzieję, że mój router raczy współpracować i nie będę zmuszona do koczowania na nieswoim kopmku.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tina Latawiec
Strażniczka Białego Drzewa


Dołączył: 07 Lis 2008
Posty: 3464
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ithilien

PostWysłany: Wto 20:55, 12 Maj 2009    Temat postu:

Och, scena wspomniana przez Arianę jest faktycznie okropna. Filmowego Denethora nie lubię w ogóle. O ile książkowego w końcu, jak pisałam już wcześniej, zaakceptowałam, o tyle w ekranizacji nadal go nie znoszę.

I w książce, i w filmie Aragorn wydawał mi się taki... niedostępny, że aż nie potrafiłam go polubić. To znaczy - nie miałam nic przeciwko niemu, ale nie darzyłam go też szczególną sympatią. Ostatnio jednak zaczęłam czytać fanfiction o nim (między innymi te napisane przez Arianę, które można przeczytać na naszym Forum) i trochę zmieniłam swoją opinię. Jakoś w opowiadaniach wydaje mi się on bardziej... ludzki?, zwykły? Nie wiem nawet, jakiego słowa użyć.

Mieliście kiedyś tak, że polubiliście jakiegoś bohatera dopiero pisząc/wymyślając o nim fanfiction? Bo ja tak i coraz bardziej dochodzę do wniosku, że to chore. Wink
O Denethorze już wspominałam. Myślałam wtedy, że to jedyny taki przypadek, ale po namyśle dochodzę do wniosku, że nie. Na początku nie lubiłam też Boromira. Lecz wymyślałam fanfiction (bo nie miałam wtedy pojęcia, że jakiekolwiek kiedyś napiszę, robiłam to ot tak, z nudów) głównie o Faramirze, więc i on siłą rzeczy się tam przewijał. I w końcu się przyzwyczaiłam do tego, może nie do końca kanonicznego, rycerza Gondoru i nie przeszkadzał mi już również w książce.
Chore to, ja wiem.

Znowu zapomniałam, co miałam jeszcze napisać. Powinnam się leczyć na sklerozę. Wink

T.L.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ariana
Kronikarka z Imladris


Dołączył: 03 Maj 2009
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 22:56, 12 Maj 2009    Temat postu:

Cytat:
Och, scena wspomniana przez Arianę jest faktycznie okropna.

Masz na myśli scenę filmową czy tę pożegnania Aragorna i Arweny? Bo że pierwsza okropna, to na pewno, a w drugiej raczej okropna jest ta propozycja Aragorna, o której wspomniałam

Niedostępny... tak, jak ostatnio czytałam Władcę to na początku Dwóch wież Aragorn rzuca tekstem, który wydaje mi się tak masakrycznie nieżyciowy... znaczy się że w realu, nawet w zamierzchłych czasach jakoś by to dziwnie brzmiało. W filmie jest bardziej przystępny i bardziej ludzko pokazany. No dobra, teraz zapewne wyjdzie na jaw mój sadyzm <czy jak oto tam nazwać> Otóż irytują mnie straszliwie sytuacje, w których to jeden bohater walczy z dwudziestoma i wychodzi z tego bez szwanku. To dla mnie jest zbyt nienaturalne. Siłą rzeczy szukam fanfików, w których w czasie nierównej walki bohaterom "coś" się dzieje. Dziwne, wiem, ale ja sama jak piszę to też często kreuję takie sceny <inna sprawa, że potem raczej nikt tego nie czyta>. Tak więc Aragorn filmowy wydaje mi si bardziej naturalny, bo widać to jego zmęczenie, widać, że jak walczył, to gdzieś mu ram z czegoś krew cieknie... czy też np. scena z Dwóch wież, kiedy Aragorn zleciał z klifu <pomijając jużfakt, że to lekko przegięte było>. Tam dobrze widać, że on wcale nie jest pełen sił i zapału tylko że ledwie się na tym koniu trzyma. Tego mi zdecydowanie w ksiażkach brakuje.
Skoro już o ekranizacjach piszę, to w ogóle wydaje mi się, że wsyscy w filmie są bardziej ludzcy i realistyczni niz w książce, a już zwłaszcza elfy. Filmowa Arwena, chociaż zupełnie inna niż w książce, przemawia do mnie tym uczuicem, które w niej widać. I tu wychodzi jeszcze jedna rzecz - otóż czytając książki widzę tam w niektórych miejscach opisane uczucia, ale ich nie czuję. Chodzi mi o to, że czytam o tym, jak to Aragorn kochał Arwenę, ale w zasadzie nie ma jakiejś sceny, jakiejś takiej perełki, w którą mogłabym się bardzo wczuć. I tutaj właśnie bardzo lubię fanfiki <kanoniczne>
Zapomniałam chyba wspomnieć, że przez film polubiłam bardzo Merry'ego i Pippina, bo w książce to owszem, uśmiechnęłam sie czasem, ale w sumie nie ma ich tak dużo.
No i znowu wyszedł mi chaotyczny post. W zasadzie to tak o wszystkim piszemy w jednym temacie. Może by to jakoś rozdzielić? Marzą mi się tematy o poszczególnych bohaterach, co wy na to?


Ostatnio zmieniony przez Ariana dnia Wto 22:57, 12 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tina Latawiec
Strażniczka Białego Drzewa


Dołączył: 07 Lis 2008
Posty: 3464
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ithilien

PostWysłany: Śro 16:46, 13 Maj 2009    Temat postu:

Oczywiście, że scenę filmową z Denethorem! Przepraszam, jeśli nie jasno się wyraziłam.

Jeśli chodzi o Aragorna, to zgadzam się, faktycznie w filmie wydaje się bardziej ludzki niż w książce, ale do mnie nadal nie całkiem przemawia.

Cytat:
Marzą mi się tematy o poszczególnych bohaterach, co wy na to?

Oj, mi się też marzą, szczególnie odkąd wspomniałaś o nich pierwszy raz parę postów wyżej. Tutaj faktycznie tak trochę chaotycznie idzie dyskusja... Lecz czy nie za mało na razie nas na Forum, żeby dyskusje w oddzielnych tematach szły dobrze? Przecież wiadomo, że nie każdy wypowie się na temat każdej postaci... *zastanawia się* Przyjmijmy może, że nie za mało. Grunt to pozytywne myślenie. Kto zakłada pierwszy temat? Wink

T.L.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Śro 17:17, 13 Maj 2009    Temat postu:

Cytat:
Kto zakłada pierwszy temat?


A może jeszcze troszkę się wstrzymajmy? No wiecie, lepiej jeden, prężny temat, niż kilka zdechłych ;)

Albo jeśli już, to poszczególne tematy, np. Elfowie, Hobbici, Ludzie, gdzie będzie można troszkę zawęzić nam to postaciowe stadko.

Cytat:

I tu wychodzi jeszcze jedna rzecz - otóż czytając książki widzę tam w niektórych miejscach opisane uczucia, ale ich nie czuję. Chodzi mi o to, że czytam o tym, jak to Aragorn kochał Arwenę, ale w zasadzie nie ma jakiejś sceny, jakiejś takiej perełki, w którą mogłabym się bardzo wczuć.


Ja również nad tym bardzo ubolewam. Ja wiem, taki był styl Tolkiena, żeby nie rozwodzić się zbytnio nad sferą emocjonalną bohaterów (wyjątek robiąc dla Bilba w "Hobbicie", gdzie jak dla mnie potrzeby psycho-fizyczno-fizjologiczne Bagginsa były aż "za bardzo" opisane), ale kurczę no, żeby nie połasić się chociaż na jedną, życiową scenę? Nie mówiąc już o tym, że w całej trylogii postaci kobiece zostały zdegradowane do drugo- i trzecioplanowych Eowiny i Arweny.
Pruderia, czy seksizm? ;)


Cytat:
Mieliście kiedyś tak, że polubiliście jakiegoś bohatera dopiero pisząc/wymyślając o nim fanfiction? Bo ja tak i coraz bardziej dochodzę do wniosku, że to chore.


Hi hi, ja mam to samo, Tino ;) Choć może w fandomie tolkienowskim nie zaszło to jeszcze tak daleko, jak w potterowskim, ale... Wiele postaci polubiłam właśnie dopiero po przeczytaniu fanfików.

A tak z innej beczki: może założymy osobny temat o FF? Gdzie podzielimy się linkami, pogaduszymy sobie o ulubionych fikach i o samym zjawisku fandomu?

Jeśli ktoś jest chętny, to zaraz załóżę.
Powrót do góry
Ariana
Kronikarka z Imladris


Dołączył: 03 Maj 2009
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 17:43, 13 Maj 2009    Temat postu:

Ja bardziej niż chętna na temat o fanfikach, bo dopiero wchodzę w twórczość fanowską i nie bardzo wiem, w co oczy wlepić. Tylko się zastanawiam, czy taki temat to tutaj czy przy fanfikach... Tam bardziej pasuje tematycznie, a tutaj będzie lepiej widoczny i się nie przemiesza z fanfikami.
Ja mam taką propozycję tematu, w którym można by pisać, co nam się podobało, czego nam brakuje w książkach. To już nie podpada pod ten temat o bohaterach, więc myślę, że to niegłupi pomysł. Co o tym sądzicie? Mam zakładać?

EDIT: Wybaczcie, nie mogę się powstrzymać. Mali bliźniacy i narodziny Arweny. Nie wiem, czy to tylko ja jestem jakaś spaczona, ale popłakałam się prawie ze śmiechu [link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Ariana dnia Śro 18:36, 13 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tina Latawiec
Strażniczka Białego Drzewa


Dołączył: 07 Lis 2008
Posty: 3464
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ithilien

PostWysłany: Pon 9:54, 18 Maj 2009    Temat postu:

Ja również popieram pomysł założenia tematu o fanfikach. Moim zdaniem lepiej jednak go stworzyć w dziale Fanfiction. A żeby nie przemieszał się z fanfikami, można poprosić Administratorkę o ustawienie tego jako "Przyklejony" (tak to się nazywa?). Wtedy temat będzie zawsze "pod ręką".

Całkiem nie na temat, wiem, ale skoro tu zaczęła się dyskusja...

T.L.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ariana
Kronikarka z Imladris


Dołączył: 03 Maj 2009
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 22:29, 18 Maj 2009    Temat postu:

Hej, to ja tak z innej beczki. Czy wiadomo coś o tym, jakie elfy <z imienia> zamieszkiwały Imladris? Poza Elrondem, bliźniakami, Glorfindelem i wspomnianym we Władcy Lindirem? Przydałoby mi się kilku elfów do fanfików a w miarę możliwości nie chciałabym tForzyć, bo się obawiam, że mogłaby mi wyjść jakaś kompletna bzdura.
I drugie pytanie - czy Glorfindel miał rodzinę? Żonę, dzieci etc? Bo mi się on widzi jako samotnik, ale kto wie, czy nie miał żony.
Jak już męczę, to męczę. Jak na razie w Sillmarillionie ani w Niedokończonych Opowieściach nie znalazłam za wiele o Rivendell. Ilu elfów mniej więcej mogło tam mieszkać? Ja bym strzelała, że gdzieś tak koło 100-200, nie więcej, ale pewności nie mam. No i jak wyglądała struktura? We Władcy ukazana jest scena uczty i teraz się zastanawiam, czy mieszkańcy zawsze jadali razem, czy zwykle raczej w swoich mniejszych gronach? A jak razem to kto <i w jaki sposób> był odpowiedzialny za kuchnie itp. itd.? W paru angielskich fanfikach, które czytałam, przewija się postać Erestora jako Elrondowego archiwisty i zarządcy. Na ile jest to zgodne z kanonem? Czy ktoś mógłby mi wskazać jakieś miejsce, w którym mogłabym znaleźć jakieś dokładniejsze informacje? To wszystko jest mi potrzebne do fanfików, skoro uparłam się na synów Elronda.

EDIT: Znalazłam coś ciekawego, więc wrzucam tutaj, Na stronce są krótkie, ale treściwe informacje <mam nadzeję, że zgodne z prawdą>. I w końcu znalazłam runiczny alfabet, a nie tengwar, który jest dla mnie za skomplikowany. [link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Ariana dnia Pon 22:42, 18 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marysia



Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 632
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 15:31, 05 Lip 2009    Temat postu:

No, jak już mówiłam moim ulubionym bohaterem (podobnie jak Tiny) jest Faramir. Smile Wiem dlaczego go lubię. W książce Tolkien przedstawił go jako inteligentnego, przystojnego i przede wszystkim pozbawionego miłości ojca mężczyznę. Najbardziej do mnie przemówił właśnie sposób w jaki Denethor traktował Faramira, na filmie cały czas ryczę i po prostu.. Dobra, wystarczy, bo znowu zacznę jakieś filozoficzne wywody! Wink To całe moje uzasadnienie, po prostu kocham tą postać! Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Pią 16:17, 18 Wrz 2009    Temat postu:

Ariana napisał:
Hej, to ja tak z innej beczki. Czy wiadomo coś o tym, jakie elfy <z imienia> zamieszkiwały Imladris? Poza Elrondem, bliźniakami, Glorfindelem i wspomnianym we Władcy Lindirem?


Z imion to kompletnie nie pamiętam innych niż wymieniłaś, ale myślę, że można poszukać w tekstach opisujących wojnę z Sauronem w Eregionie w II Erze (kiedy wyszło na jaw oszustwo Saurona z Pierścieniami Władzy). Rivendell powstało jako Ostatni Przyjazny Dom, w którym znaleźli schronienie elfowie z Eregionu po zniszczeniu tej krainy przez Saurona.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pią 16:18, 18 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Czw 14:49, 24 Wrz 2009    Temat postu:

Moim ulubionym bohaterem z LOTR jest Faramir oczywiście Very Happy! Oprócz tego lubię Gimliego, Aragorna, Sama i Pippina. Z kobiet Arwenę, a jakże Wink!
Powrót do góry
Marysia



Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 632
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 16:01, 24 Wrz 2009    Temat postu:

Cytat:
Moim ulubionym bohaterem z LOTR jest Faramir oczywiście !


Mmm... Jak miło! Kolejna fanka Faramira na Dolince... ;] No, no, już Cię lubię! Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ariana
Kronikarka z Imladris


Dołączył: 03 Maj 2009
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 18:42, 24 Wrz 2009    Temat postu:

No nie, czuję się zdziesiątkowana. Ale muszę przyznać, że i mnie żeścię trochę sfaramirzyły. Naczytałam się fanfików Tici przez wakacje, zresztą były to jedyne polskie fanfiki inne niż tutejsze, do których miałam dostęp, jako że BMT nie działała. I nawet w jej tekstach zdecydowanie wolę Faramira niż Boromira.
Serino, a zwróciłaś może uwagę na tak epizodyczne postaci jak Elladan i Elrohir?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Pią 15:39, 25 Wrz 2009    Temat postu:

Coś tam mi się przewinęło przed oczami... Z tego co pamiętam, to byli bracia Arweny, czyż nie? Z takich epizodycznych postaci to polubiłam Glorfindela. I Haldira jeszcze!!!
Powrót do góry
Ariana
Kronikarka z Imladris


Dołączył: 03 Maj 2009
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 16:01, 25 Wrz 2009    Temat postu:

Glorfy jest fajny, no i przydatny w fanfikach o bliźniakach. Tak, Dan i Ro to bracia Arweny, "moi" bliźniacy xD
Haldira lubię, ale tylko książkowego. Filmowy mnie odrzuca. A że swego czasu dostałam od Tici drobnych 50 fanfików z komentarzami, które to fanfiki sprowadzały się do scen pseudoerotycznych Legolasa bądź Halidra z n-tą z rzędu dziewoją, to mam trochęspaczone spojrzenie na tego filmowego <bo ten książkowy z fanfikowym chorym napaleńcem nie ma nic wspólnego>
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Pią 16:13, 25 Wrz 2009    Temat postu:

Oooooo! To mi prześlij linki do tych fanfików, co Wink??
Powrót do góry
Ariana
Kronikarka z Imladris


Dołączył: 03 Maj 2009
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 16:33, 25 Wrz 2009    Temat postu:

Podaj mi mala PMką, to ci wyślę. Tego nie ma w necie.
A gdybyś chciała Glorka w fanfikach takich normalnych, to u mnie się trochę przewijał <robi słodkie oczka>
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lalaith
Slashynka Czarodziejka


Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 2704
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Dorlomin

PostWysłany: Czw 18:00, 08 Paź 2009    Temat postu:

Wspominałam swego czasu, że nie lubię Eowiny. Muszę powiedzieć, że zmieniłam o niej zdanie niemal całkowicie. Po obejrzeniu rozszerzonych scen, setnym przeczytaniu rozdziałów z jej udziałem, wpływu faramirzenia na moje życie, polubiłam Białą Panią. Największy w tym udział miał chyba film; Miranda genialnie ją zagrała, nadała jej... realizmu i wewnętrznego ciepła. Nawiasem mówiąc, Tolkien naprawdę skrzywdził swoje książki, tak pobocznie traktując kobiety. Ale nvm. Tina kiedyś wspomniała, że polubiła Boromira i zrozumiała Denethora w trakcie pisania ffów. Cztery pory roku miały być sprawdzianem, czy potrafię pisać o Eowinie, postaci raczej nielubianej przeze mnie. Wyszło, że stała się jedną z moich ulubionych postaci.
No i, jakże by inaczej na takim forum, polubiłam Faramira. O ile do tej pory był dla mnie neutralną postacią, której współczułam ojca, teraz stał się niezbędną osobą do mojej wizji Śródziemia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tina Latawiec
Strażniczka Białego Drzewa


Dołączył: 07 Lis 2008
Posty: 3464
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ithilien

PostWysłany: Czw 19:06, 08 Paź 2009    Temat postu:

I cóż ja mogę odpowiedzieć, Lai? :)

Cytat:
No i, jakże by inaczej na takim forum, polubiłam Faramira.

Jak tak dalej pójdzie, będziesz musiała polubić i Denethora. Chyba, że ktoś mnie wreszcie powstrzyma od pisania następnego fanfika o nim. XD

Tak w ogóle to ładny masz nowy avatar. Też się nad nim zastanawiałam.

Przepraszam za offtop.

T.L.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Sob 19:45, 16 Sty 2010    Temat postu:

Niezmiernie mnie fascynuje, jak może się zmieniać nastawienie do konkretnych postaci Smile

Jeśli chodzi o Denethora, to podczas pierwszej lektury WP nie zrobił na mnie pozytywnego wrażenia. Ot, taki trochę nadęty, dumny namiestnik. Później jednak, w miarę jak uzmysławiałam sobie całokształt sytuacji z jego właśnie punktu widzenia, to moje nastawienie do tej postaci się zmieniło. Teraz go szanuję i podziwiam za hart ducha, którym się niewątpliwie wykazał, i za odpowiedzialność za kraj, którym władał.

Oczywiście cały czas mówię o Denethorze książkowym, nie o filmowym, bo to co z tej naprawdę ciekawej i wielowymiarowej postaci zrobił Jackson, woła o pomstę do Valarów Wink

A co do Eowiny, to nigdy nie przypadła mi do gustu. Nie przemawiały do mnie jej motywy dla których wyruszyła na wojnę, i to w poszukiwaniu śmierci, porzuciła lud, nad którym miała sprawować opiekę i przygotować do obrony, gdyby cała wojna inaczej się potoczyła. Teraz ta postać ani mnie ziębi, ani grzeje, ot, ma co chciała, znalazła miłość swojego życia i dobrze.

Ale tym moim gadaniem nie przejmujcie się Very Happy Bo ja po prostu nie uważam romantycznej miłości za nieodzowny atrybut szczęścia Wink Z drugiej strony doskonale rozumiem, że (no, może poza orkami, Szelobą czy Ungoliantą), można lubić praktycznie każdego z tolkienowskich bohaterów i nie mi to lubienie lub nielubienie oceniać, pochwalać tudzież potępiać. Zresztą w moim osobistym i beznadziejnym przypadku sytuacja jest bardzo pokręcona, ale co tam Wink Very Happy

A swoją drogą, to kilka lat temu poznałam dziewczynę, która była niemalże na amen zakochana w Gollumie, i przyznam, że naprawdę rozumiała głębię, tragizm i wielowymiarowość tej postaci. Tak więc doskonale rozumiem, że emocje rozbudzają głębsze myślenie i dzięki temu też wprowadzają trochę "świeżego" powiewu do ortodoksyjnej tudzież naukowej tolkienistyki. Zatem jestem jak najbardziej za tym, aby lubić, czuć sympatie i tak dalej.
Powrót do góry
Aeria
Szara Eminencja


Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 1415
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gondor

PostWysłany: Śro 16:23, 03 Lut 2010    Temat postu:

No to tak. Zacznę od ulubionych bohaterów. Jest ich konkretnie trzech.

1. Pippin - za hobbicką prostotę, bezmyślne wypowiedzi, głupiutki charakterek, szaliczek, otwartość na innych, odrobinę dziecięcej naiwności... Za smutek przy rozstaniu z Merrym, wszystkie te tak ludzkie uczucia... Za odwagę w walce, pomoc innym, niesubordynację względem Denethora ;] Co do filmu... Nigdy nie zapomnę sceny, w której Aragorn rzucił mu w głowę jabłkiem <chichocze na samo wspomnienie> I te nowe nazwy posiłków... ;] Filmowego Pippina kocham jeszcze za to, jak śpiewał dla władcy (który żarł pomidora jak jakaś wygłodniała świnia... ble.) A melodia cudowna. Niby prosta, bez dużego podkładu muzycznego, a przemawia do serca. I za to kocham Pippina.
2. Gandalf - bo lubię starych czarodziejów, którzy są wszechstronnie wykształceni i zmieniają świat na lepsze. I za mega krzaczaste brwi ;]
3. Aragorn - za pilnowanie hobbitów, pomoc, ciepło wewnętrzne, mądrość rozważnego wojownika, za włóczykija, fajkę...

Kogo nie lubię? Trochę Froda. Nie uważam, żeby był sztywny, tylko jakoś tak... Nie pociąga mnie jego postać w żaden sposób. Ani śmieszny, ani głupi, po prostu lezie sobie przez całą trylogię do Mordoru. Taki nudny trochę...

Co do Denethora i Eowiny - ani mnie oni ziębią, ani parzą. Nie zwracałam nigdy na nich specjalnie uwagi ^^'
Boromir jest dla mnie odpychający. Taki... Dziwny.
Faramir natomiast cudny ^^ Jestem sfaramirzona...
Merry (jak już wspomniałam o Pippinie, to o nim też wypadałoby coś napisać). Lubię w nim wesołość, pewnego rodzaju życiową mądrość i troskę o młodszego kuzyna. W filmie najbardziej podoba mi się scena, w której Gandalf zabiera Peregrina ze sobą do Minas Tirith. Merry patrzy na Pippina takim smutnym wzrokiem i na pytanie, czy się jeszcze spotkają odpowiada z takim jakimś uczuciem... Taką prawdziwą niepewnością. Dominic Monaghan świetnie tutaj zagrał.
Saruman. To bardzo skomplikowana osobowość... W sumie to trochę mi go żal. Myśli, że jest wszechmocny, że pokona Saurona i sam zasiądzie na jego tronie, a tutaj zaatakowali go Entowie i koniec. Nie dał rady. Zostaje poniżony przez Gandalfa, zamknięty w Orthanku razem z Grimą i pozbawiony większości swojej mocy. Potem próbuje odegrać się na hobbitach, ale oni okazują się silniejsi. I oni, i Gandalf, chcą mu do tego pomóc, co razi jego dumę. I przez to staje się on marnym pyłem, choć kiedyś był wielki. Właśnie dlatego mi go żal. Tego jego zaślepienia, chciwości, knowań. Smutne.
Legolas i Gimli (nie dałam rady ich rozdzielić ^^') dodają kolorytu 'Dwóm wieżom'. Te ich przekomarzania, zakłady kto zabije więcej orków... I głęboka przyjaźń między elfem i krasnoludem. To mi się w nich najbardziej podoba - tolerancja.
Elladan i Elrohir, 'arianowe' bliźniaki ;] Ja ogólnie lubię wszystkie bliźniaki (choćby np. Freda i George'a z HP). Oni tak jakoś... Zaciekawiają, pobudzają wyobraźnię. W taki pozytywny, trochę zakręcony sposób. Są najczęściej nieprzewidywalni, w młodości robią zwariowane psikusy... To są rzeczy, które mi się z nimi kojarzą. I jeszcze to, jak się wspierają. Może są to poglądy napisane częściowo na podstawie różnorakich ficków, ale zawsze... Po prostu ich lubię.
A inne postacie... Jakoś mi się specjalnie nie narzuca nic, co mogłabym tutaj jeszcze dopisać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Nie 20:20, 23 Maj 2010    Temat postu:

Ja lubię najbardziej Aragorna. Za jego... ch... szczerość? Odpowiedzialność, skromność... Nigdy się nie wywyższał tym, że zostanie królem Gondoru.

Legolas i Gimli... Ich też lubię Razz najbardziej podobało mi się jak liczyli swoje ofiary (Gimli 42, a Legolas 41!). Dla niektórych bohaterów może być dziwna przyjaźń między krasnoludem, a elfem, ale to mi sie podoba

Drzewiec - bardzo skomplikowana postać. Trochę mi go żal, ze nie znalazł entowej żony, ale bardzo go lubię

Bilbo - W 'Hobbicie" na początku wydawał mi się trochę sztywny, ale potem jakoś przestał na wszystko patrzyć sceptycznie i pokochał wędrówki

Gandlaf - za jego skrytość, mądrość, to, ze tak naprawdę wie o wszystkim, ale jego skrytość dodaje szczyptę napiecia w pewnych sytuacjach

Arwena i Galadriela - bardzo je lubię, mają pewne wspólne cechy, któych moze na pierwszy rzut oka nie widać, ale jednak, gdy się dobrze przyjrzeć...

Sam - bardzo wierny giermek Froda, widać, ze go bardzo kocha, nie opuścił "swojego pana" nawet w najcięższej próbie. Może trochę za bardzojest mu uległy, ale mimo to ma specyficzną naturę, która objawia się w najcięższych sytuacjach

Co do Froda to zgadzam się trochę z Aerią.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 20:31, 23 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Halcatra



Dołączył: 07 Cze 2010
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Bydgoszcz okolice

PostWysłany: Sob 14:39, 12 Cze 2010    Temat postu:

Jestem wielką fanką Eowiny i Faramira. Zwłaszcza Eo, czuję się do niej taka... podobna. Very Happy W 100% rozumiem jej pobudki, też bym się nie dała w klatce zamknąć, też bym się zdołowała, jakby ukochany facet na mnie uwagi nie zwracał. Tylko Faramira jeszcze (miejmy nadzieję, że jeszcze) brak. Wink

Faramira uwielbiam za to, że uratował psychikę Eowiny. Mało który współczesny facet wykazuje się tyloma pozytywnymi cechami (ach ta tolkienowska idealizacja) Wink

Za to jakoś nigdy nie kręcił mnie Aragorn. Chyba aż za idealny, jak na mój gust.
Frodo: zawsze mu współczułam, ale jakoś mnie nie zachwycał, w przeciwieństwie do Sama. Ten to mnie zawsze rozczulał, z kolei Różyczka mnie bawiła, ale w pozytywnym sensie. Uwielbiałam Lobelię, była taka inna. Negatywna i pozytywna zarazem, a do takich postaci zawsze miałam słabość. Grimę też lubiłam, choć taka niedojda z niego była.
Mam alergię na Sarumana. Sauron całkiem całkiem, choć mam jego wypaczony obraz przez ekranizację, to PJowskie oko mnie po prostu zabijało, chociaż sam film też uwielbiam, w końcu od niego się wszystko zaczęło.
Galadriela - ciągle mówi do mnie głosem Blanchett. Ową rolę uważam za udaną, ale instynktownie czuję, że Galadriela Tolkiena była całkiem inna. Taka jakby większa, dostojniejsza i stalowa. I właśnie tą tolkienowską lubię jako bohaterkę, filmowa jest dobrą kreacją, ale bez przesady.
Arwena - tylko Arwenę z dodatków lubię, bo jest ludzka. W treści bezpośredniej jest taka anielska, jak dla zbyt anielska i anielska do przesady. Zbrzydła mi, choć ręka ma za dużo palców, żeby każdemu jedną wzmiankę o niej przypisać.
Boromir - za szybko umarł Sad chociaż patrząc całościowo, umarł w najbardziej odpowiednim momencie i dla niego naprawdę tak lepiej.
Bilbo - miły, starszy dziadziuś Smile
Legolas - najpierw podobał mi się w wersji ala Bloom, potem mi się nie podobał przez wersję ala Bloom, a teraz kocham go w wersji by Kasiopea Smile
Gimli - ciężko mi oceniać, bo postrzegam go niczym miks przynajmniej kilku innych postaci Very Happy
Merry i Pippin - każda książka powinna mieć duet ich odpowiedników Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lalaith
Slashynka Czarodziejka


Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 2704
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Dorlomin

PostWysłany: Sob 19:57, 17 Gru 2011    Temat postu:

W sumie znalazłam na tumblrze coś fajnego na temat bohaterek, cudzą opinię i stwierdziłam, że fajnie by było, jakbyście też ją przeczytały <3 Po angielsku niestety.

Cytat:
I want to object to the notion that Eowyn is worth more than Arwen, and propose that this is founded upon a sexist value system in which a woman’s worth is based upon what she does.

Over the years I’ve had this debate with quite a few people, and, admittedly, it’s usually instigated by me because I get tired of seeing the way Arwen is treated. This shows up in several ways: the main argument looks like this: “Aragorn should have married Eowyn because Arwen is useless. All she ever does is sit around and cry.”

Look, first off — what’s the basis for somebody being “of use”? And to whom should they be “useful”? Are we talking useful to Aragorn, here, and if we are, am I the only one who sees that as inherently problematic? I sure as hell hope not.

Let’s assume that either woman’s worth is tied to their usefulness as a Queen, then. Eowyn is the niece of a King and has spent her entire life in and out of the thrown room advising her uncle. Arwen is the daughter of a Lord, is several thousand years old, and probably deals with administrative duties as befits a woman of her station in an egalitarian society such as the one the elves foster. Both of these women are qualified to be a queen.

Maybe it’s more about which one is more of a badass? Okay, so Eowyn dresses as a man and rides out to battle because she doesn’t want to be caged into a gender role — one which she is constantly having to fight off, most notably because of Grima, but also because of her uncle and even Aragorn. She should be allowed to make that choice, and, yes, she should be cherished for it. It takes immense bravery to stand up and fight to be the person you desperately want to be.

But what I take issue with is the idea that Arwen is somehow lessened because she accepts her role. (I also take issue with the idea that only traditionally masculine things like riding horses and killing orcs are exciting and badass, but okay.) I take issue to the way people portray her as a flighty airhead, or as a piece of furniture, and they use excuses such as “she has such a small role” and “well, obviously she didn’t get out much” and “she’s just there as an extension of Aragorn” to imagine less of her. I mean, come on — if you can’t see her as having a vital and active role in Rivendell, perhaps that’s more on your inability to imagine a strong woman unless somebody else does all the work for you, and less on her necessarily being useless unless she’s out kicking ass and wielding a sword.

I love Eowyn, and I fiercely do not want anyone to wield an inch on the love they have for her. She has fought to be who she is, and who she is is vital and wonderful and important. She doesn’t need to be with Aragorn to be that way — she doesn’t need to be with Faramir, either, but the fact that she is with him doesn’t lessen who she is, either. It doesn’t mean she’s compromised her fearless heart.

And I love Arwen. And if she is a little more quiet, a little more bookish perhaps, that doesn’t make her less worthwhile. Tolkien sadly gave us very little information about what sort of a life she led, but I doubt she’s just sitting there embroidering for hours every day or having inane conversations about how lovely the canyon looks in autumn: and if she is, well fuck you for judging her. If her projects of worth are more traditionally feminine, and if that somehow makes you think she’s worth less than a woman who takes on masculine projects, fuck you for that, too. Feminism doesn’t mean the invalidation of traditional modes of being; it means expanding the modes of being so there are more options for women than before.

Also, so what if she chooses mortality to be with a man? A man who underwent sixty years of sleeping in swamps, wearing the same tattered muddy boots, eating only what he could find or hunt — yes, because he wanted to be King, but also because there was a father who said not until you are King of Gondor and Arnor combined? I don’t think you can successfully make the claim that she’s sacrificing without reciprocity, and I don’t think it’s okay to discredit the idea that she had dreams, too: dreams of the kingdom she would help to heal, dreams of the life she would help make and the people who would call her their beloved Queen. Arwen is a healer like her father before her, I think — but she’s not a healer of a person’s body, but of a body of people.

And that is why I love both my beautiful ladies and refuse to choose between them. They are both worth loving, regardless of what man they are with or why that man did or did not choose them. I refuse to give credit to the idea that you can determine a woman’s value by what sort of usefulness she has (to a man, to a country) — women, like men, like everybody, are inherently worthwhile as human beings. And I don’t agree with this notion that preferring swords or books swings that pendulum an inch in one direction or another.


Ostatnio zmieniony przez Lalaith dnia Sob 19:58, 17 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arwena_Gwiazda Wieczorna



Dołączył: 01 Mar 2012
Posty: 651
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rivendell

PostWysłany: Sob 20:41, 28 Kwi 2012    Temat postu:

Jeżeli chodzi o mnie uwielbiam Aragorna i Arwenę, podobają mi się również jako para.

Jeżeli chodzi o Froda to bez kochanego Sama nie dałby rady.

Eowyn jest dla mnie jest chodzącym nieszczęściem, Aragorn kocha Arwena, a Eowyn się w nim zakochuje, jej wuj umiera itp. Ale jeżeli chodzi o zabicie przez nią Nazgula, to czasmi jak się zastanowię to byłoby dobrze, gdyby to Merry go zabił a ona mu pomogła, jednak wtedy nie byłoby innych części książki, więc tak bardzo mi to nie przeszkadza.

Gimli, tak jak napisała Lalaith jest genialny.

Legolas jest trochę w tej swojej panice, napszkład jak krzyczy, że nadchodzi Barlog
to wydał mi się taki dziecinny, jednak i tak jest bardo przezemnie lubiany.

Jak Aragorn i Arwena do jednych z moich ulubionych postaci dołącza również Gollum, jak ktoś woli to Smeagoll, to jego rozdwojenie jaźni, jest znów powiem: genialne.
---

Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Solena Faé
Bojowniczka o Faramira


Dołączył: 02 Sty 2012
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: B.

PostWysłany: Nie 16:59, 29 Kwi 2012    Temat postu:

Ciężko mi powiedzieć kto jest moją ulubioną postacią, bo przyznam się - książek dawno nie czytałam Embarassed nadrobię to na szczęście w najdłuższe wakacje mojego życia ( już się zaopatrzyłam w tłumaczenie Łozińskiego Twisted Evil ). Ale również uwielbiam Aragorna. Jest idealnym przykładem dobrego, mądrego władcy, któremu tak na prawdę na tej władzy nie zależy. Poza tym - świetny z niego przyjaciel. Od Arweny wolę niestety Eowinę - zawsze miałam słabość do takich księżniczek-wojowniczek. Gimli uroczy Wink no a Legolas? Elf. Po prostu elf Smile poza tym lubię też Faramira - postać niezwykle ciekawa, intrygująca... no i dające duże pole wyobraźnie, jako że w sumie nie aż tak dużo go w książce było Wink

Za to jeśli chodzi o film - uwielbiam Haldira. Darzę go niesłabnącym uwielbieniem. Jego i te srebrzyste włosy... ach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fayerka
Forumowy Perwers


Dołączył: 05 Lut 2012
Posty: 2268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Mroczna Puszcza

PostWysłany: Nie 18:38, 29 Kwi 2012    Temat postu:

Cytat:
Legolas jest trochę w tej swojej panice, napszkład jak krzyczy, że nadchodzi Barlog
to wydał mi się taki dziecinny, jednak i tak jest bardo przezemnie lubiany.


<wredna obrończyni Legolasa mode on>

Khhh.... No jak na kogoś, kto ma ponad tysiąc lat, to rzeczywiście może się wydawać dziecinny...

Cytat:
- Ehkem, panowie - rzucił niezobowiązująco Legolas. - Obawiam się, że potężny duch ognia z rasy Majarów właśnie nadchodzi. Rozsądnym byłoby bez paniki udać się w stronę Mostu Khazad-dum. Gęsiego, za Gandalfem! Boromirze, nie przydeptuj Froda, a ty Pippinie przestań płakać, w końcu Balrog nie jest taki groźny, na jakiego wygląda.


<wredna obrończyni Legolasa mode off>

Cytat:
jednak i tak jest bardo przeze mnie lubiany.


No Very Happy


Ostatnio zmieniony przez Fayerka dnia Nie 18:38, 29 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Solena Faé
Bojowniczka o Faramira


Dołączył: 02 Sty 2012
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: B.

PostWysłany: Nie 18:44, 29 Kwi 2012    Temat postu:

Legolas jest elfem. I cicho sza. Za sam ten fakt wszystko mu mogę wybaczyć ( nawet okazjonalnie romans z MOIM Haldirem... ale to zależy od humoru XD)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arwena_Gwiazda Wieczorna



Dołączył: 01 Mar 2012
Posty: 651
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rivendell

PostWysłany: Nie 20:15, 29 Kwi 2012    Temat postu:

Cytat:
- Ehkem, panowie - rzucił niezobowiązująco Legolas. - Obawiam się, że potężny duch ognia z rasy Majarów właśnie nadchodzi. Rozsądnym byłoby bez paniki udać się w stronę Mostu Khazad-dum. Gęsiego, za Gandalfem! Boromirze, nie przydeptuj Froda, a ty Pippinie przestań płakać, w końcu Balrog nie jest taki groźny, na jakiego wygląda.







Bardzo ciekawe


Ostatnio zmieniony przez Arwena_Gwiazda Wieczorna dnia Nie 20:17, 29 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Dolina Rivendell Strona Główna -> Rozmowy o Śródziemiu Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin