Forum Dolina Rivendell Strona Główna Dolina Rivendell
Twórczość Tolkiena
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

[M] Kropla drąży skałę (fandom: Lucifer)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Dolina Rivendell Strona Główna -> Opowiadania wszelkiej maści
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tina Latawiec
Strażniczka Białego Drzewa


Dołączył: 07 Lis 2008
Posty: 3464
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ithilien

PostWysłany: Wto 23:12, 22 Wrz 2020    Temat postu: [M] Kropla drąży skałę (fandom: Lucifer)

Bo mi się przypomniało, jaką Trixie jest małą terrorystką - i wyobraziłam sobie, co dalej z niej wyrośnie. XD

Kropla drąży skałę
Trixie westchnęła cierpiętniczo, przerzucając apatycznym ruchem kolejną umiarkowanie starannie wypełnioną stronę ćwiczeń do szóstej klasy, a potem zerknęła ukradkowo na mamę, żeby sprawdzić, czy nie jest przypadkiem na tyle zajęta przeglądaniem dokumentów i robieniem kanapek, żeby nieopatrznie powiązać westchnięcia jedynie z nudną pracą domową. Chyba była. Trixie na wszelki wypadek westchnęła raz jeszcze, nieco głośniej.
– Coś się stało, małpko? – Mama rzuciła jej czujne spojrzenie.
– W sumie to nie. – Trixie wzruszyła ramionami. – Tylko niedługo mamy ten bal…
Mama uśmiechnęła się wyrozumiale.
– Stresujesz się, co? Nie dziwię się, też by mnie nerwy zżerały… U nas bale zaczęły się dopiero w starszych klasach, większość mnie ominęła, no, z różnych przyczyn. I nie jestem pewna, czy żałuję.
Trixie westchnęła po raz trzeci, ale tym razem w duchu. Jak to możliwe, że jej mama była jednocześnie tak cudowna i tak niemożliwie nudna?
– Ja się nie stresuję – poinformowała. – Ja nie mam z kim iść.
– Och? – Mama zdawała się bezbrzeżnie zdumiona.
– Bo wszystkie, wszystkie moje koleżanki z kimś idą – oznajmiła Trixie, zaplatając ręce na piersi. – A ja chciałam iść z takim jednym, a on mnie wyśmiał przy wszystkich, wyobrażasz sobie?
Mama przez moment wyglądała, jakby miała wybuchnąć śmiechem, potem wydała z siebie krótki dźwięk, jakby się krztusiła, aż w końcu spoważniała.
– Faktycznie, poważna sprawa – potaknęła. – Ale jak znam życie, to nie pozostałaś mu dłużna, co?
– Może – przyznała ostrożnie Trixie. – Ale to i tak nie w porządku. Nie mogłabyś go za to aresztować albo coś?
Mama potrząsnęła głową, tym razem nie powstrzymując śmiechu.
– Obawiam się, że byłoby trudno, małpko. Ale jeśli bardzo ci zależy, mogę porozmawiać z jego rodzicami, co ty na to? Żeby na przyszłość był w takich sytuacjach milszy. A potem znajdziemy ci jakiegoś innego towarzysza na bal, w porządku?
Trixie skinęła łaskawie głową.
Dobre i to, skoro zakucie winowajcy w kajdanki nie wchodziło w grę.

Trixie pozwoliła, by postać na ekranie telewizora po raz kolejny zsunęła się w przepaść, i odrzuciła od siebie trzymanego dotąd w dłoniach pada.
– Seria samych niepowodzeń – oznajmiła dramatycznym tonem.
– No co ty, Trix? – roześmiał się tata, dużo ostrożniej odkładając na bok swojego pada. – To dopiero druga przegrana. A tydzień temu ograłaś mnie jakiś… milion razy?
Trixie potrząsnęła zdecydowanie głową.
– Dopiero druga, ale na pewno nie ostatnia. Bo jak raz mi coś nie wyjdzie, to już nigdy nie wychodzi – stwierdziła z uporem, dyskretnie zerkając na tatę, żeby sprawdzić, czy połknął haczyk.
Połknął, ochoczo, jakby to był budyń.
– Dobra, mów, co jest grane – poprosił, rzucając jej badawcze spojrzenie. – Wstępnie mogę obiecać, że nie powiem mamie, ale to ulegnie jeszcze weryfikacji po fakcie – zaznaczył.
Trixie wzruszyła ramionami.
– Jak chcesz, to możesz powiedzieć, ale nie wiem, co ona ma do tego. Seria niepowodzeń i tyle – skwitowała. – Raz przegrałam, to i przegram następny. W zeszłym roku poszłam na bal z jakimś głupkiem, to i w tym roku z nikim lepszym…
Tata uśmiechnął się ciepło.
– Ach, więc tu leży problem? – Zamyślił się na chwilę. – Chociaż nie, szczerze mówiąc, ja problemu nie widzę. Zaproś jakiegoś nie-głupka i po sprawie.
Trixie stłumiła jęknięcie. Jak ci dorośli czasem nic nie rozumieli. Gdyby to było takie proste, to sama by już dawno na to wpadła, prawda?
– Już zaprosiłam. Nie zgodził się i śmiał się ze mnie przy całej klasie – poinformowała zbolałym tonem. – A jako że to też kolejna rzecz, która powtarza się od zeszłego roku, to moje notowania spadły do zera i teraz został mi wybór między głupkami i gorszymi głupkami.
Tata gwizdnął przez zęby.
– W porządku, teraz rozumiem, sprawa jest jednak poważna – przyznał. – Co ty na to, żebym sobie z nim pogadał? No wiesz, ja facet, cóż, z przyszłym facetem. I wytłumaczył mu, że powinien, znowu przy wszystkich, przeprosić? Pomoże na te notowania czy zrobię ci jeszcze większy obciach?
– Może być – zgodziła się Trixie wielkodusznie.
Aresztowanie chyba nadal nie było opcją.

Trixie zabębniła nerwowo palcami w blat stołu, uznając, że w inny sposób nie uda jej się zwrócić na siebie uwagi. Prawda była zresztą taka, że jej irytacja osiągnęła już dawno poziom, w którym bębnienie w cokolwiek fanktycznie przynosiło ulgę.
– Jeśli masz coś o powiedzenia, to po postu to powiedz i oszczędźmy sobie cyrku grzecznościowych pogawędek – zaproponował Lucifer, tonem tak demonstracyjnie nieprzychylnym, że nawet najmniejsze dziecko by się na niego nie nabrało.
– Co? Nie, nie mam – zaprzeczyła Trixie. – Rozładowuję nerwy.
Lucifer westchnął i ostentacyjnym ruchem odłożył na bok telefon, w który się dotąd wpatrywał. Trixie podejrzewała, że na ekranie i tak nie było nic ciekawego – pewnie czekał po prostu, aż mama zmieni zdanie i pozwoli mu włączyć się z powrotem do śledztwa.
– W porządku, wygrałaś. Zamieniam się w słuch.
– Kiedy ja naprawdę nie mam nic do powiedzenia… – mruknęła Trixie. – Serio, tak tylko się wkurzam, bo mamy niedługo w szkole bal i zaprosiłam jednego kolegę, ale mnie olał.
– Każdego spotyka czasami odrzucenie i wszystkie ludzkie latorośle powinny się tej prawdy nauczyć, im szybciej, tym lepiej dla nich – stwierdził Lucifer lekceważąco. – I kiedy mówię każdego, niestety to właśnie mam na myśli…
– Fajnie. Tylko nie musiałam przy tym uczeniu się zostać publicznie skompromitowana, a zostałam – burknęła Trixie. – Kolejny rok i kolejna podobna sytuacja, niedługo chyba, nie wiem, będę musiała zmienić szkołę, bo tu jestem skoń-czo-na.
Lucifer zawahał się i cofnął dłoń sięgającą po telefon. Zmrużył oczy, jakby próbował przejrzeć intencje Trixie na wylot.
Cóż, to, co z tego przeglądania wyniknie, zależało w znacznej mierze od niej samej, prawda? Całe szczęście była córką swojej mamy i wnuczką swojej babci.
Pociągnęła leciutko nosem.
– To pewnie ze mną jest coś nie tak. Może w ogóle nie powinnam chodzić na te bale, bardziej skupić się na nauce, po co komu imprezy… – wymamrotała, z satysfakcją obserwując, jak na rzęsach Lucifera zaczynają tańczyć płomienie.
Zamrugał gwałtowanie oczami, żeby je zgasić.
– Nonsens! Większej bzdury w życiu nie słyszałem – oświadczył, podnosząc się z fotela i poprawiając spinki tkwiące w mankietach koszuli. – Powiedz swojej mamie, że nie będzie mnie na kolacji. Może wrócę na deser.
– To będziemy mieć jakiś deser? – zdziwiła się szczerze Trixie, pozwalając się na chwilę zdekoncentrować.
Ty nie będziesz mieć, mówiłem o sobie – poinformował Lucifer, w połowie drogi do drzwi. – I nie brnijmy w to, bo potem znowu będą pretensje, że to nie żarty przeznaczone dla uszu siódmoklasistek. Wyślij mi SMS-em adres tego swojego gagatka, dobrze? – rzucił na jednym wydechu.
Trixie przewróciła oczami. Była w ósmej klasie, to raz. Miała internet, to dwa. Czy dorośli musieli być naprawdę tacy naiwni? Nie wspominając już o tym, że żarty tego konkretnego dorosłego zawsze były nieprzeznaczone dla uszu siódmoklasistek.
– Poszło – rzuciła, stukając pospiesznie w ekran własnego telefonu.
W końcu nietrafione żarty można było pominąć milczeniem, jeśli pomoc była trafiona.

Trixie zatrzymała się w połowie korytarza, udając że od niechcenia ogląda plakat zapraszający na bal, który przygotowało kilkoro innych dziewiątoklasistów, i że wcale nie słyszy dobiegającego zza jej pleców nawoływania.
– Hej, Espinoza! – Wołający za nią chłopak w końcu zdołał ją doścignąć.
– O, cześć, chciałeś coś? – rzuciła pogodnie Trixie.
Wyglądał na zakłopotanego, co skonstatowała z pewną satysfakcją.
– W sumie tak… Tak jakby… – zaczął niezręcznie. – Och, do licha! Miejmy to już za sobą, okej? Idziesz ze mną na ten bal czy nie?
Trixie uniosła brwi w wystudiowanym wyrazie zdziwienia, który podpatrzyła kiedyś u mamy. Uważała, że to robi całkiem niezłe wrażenie.
– Hmm, nie wiem, nie wiem… Skąd ci w ogóle przyszło do głowy, żeby mnie zaprosić?
Chłopak rzucił jej ponure spojrzenie.
– Weź się ze mnie nie zgrywaj, co? – burknął. – Może i głupio wyszło, ale to nie znaczy, że i ja jestem głupi. Serio, z każdym rokiem jest coraz gorzej, totalnie nie chcę wiedzieć, kogo naślesz na mnie tym razem – poinformował. – To co, pójdziesz? – dorzucił po chwili, spotulniałym nagle tonem.
– Może być – zdecydowała Trixie, a kiedy chłopak wymruczał coś w odpowiedzi i odwrócił się na pięcie, uśmiechnęła się pod nosem.
Cóż, to było całkiem rozsądne posunięcie z jego strony. W tym roku zamierzała poprosić o pomoc Maze.





T.L.


Ostatnio zmieniony przez Tina Latawiec dnia Śro 19:28, 23 Wrz 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
die Otter
Jeździec Eomera


Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 1913
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze stepów Rohanu

PostWysłany: Śro 23:38, 23 Wrz 2020    Temat postu:

Kwiiiik, to jest piękne! Cudna mała intrygantka, niesamowicie cwana i niesamowicie urocza przy tym! Trixie wyszła ci po prostu idealna, cały czas miałam ją przed oczyma podczas lektury. A na końcu zdrowo kwiknęłam, o tak, Maze to młody mógłby nie przeżyć. A przynajmniej przeżyć z niezłą traumą. Ale i tak chętnie bym to przeczytała. Poza tym - I ship it XD Dorośli też ci wyszli cudnie, bardzo kanonicznie. Oczywiście najbardziej moje serduszko skradł Dan, ale to chyba nic dziwnego? XD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Dolina Rivendell Strona Główna -> Opowiadania wszelkiej maści Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin