Forum Dolina Rivendell Strona Główna Dolina Rivendell
Twórczość Tolkiena
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

[M] Straszno

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Dolina Rivendell Strona Główna -> Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tina Latawiec
Strażniczka Białego Drzewa


Dołączył: 07 Lis 2008
Posty: 3464
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ithilien

PostWysłany: Pon 17:22, 20 Sie 2012    Temat postu: [M] Straszno

Po dwuodcinkowym panowaniu pan Mickiewicz spadł ze szczytu tytułowej listy przebojów, żeby ustąpić miejsca innemu poecie, który mi się lepiej w konwencję wpasował. Choć trzeba przyznać, że niemal do ostatniej chwili utrzymywał prowadzenie.
Cóż mogę jeszcze powiedzieć? Pogarsza mi się.


Straszno

– Pssst! Śpisz, Faramirze?
– Skądże! Przecież nikt normalny nie śpi w środku nocy, prawda?
– Przynajmniej nie wampiry.
– Jakie znowu wampiry?
– Krwiożercze. Jak Maladorn.
– Błagam, Boromirze, ja o takiej godzinie naprawdę nie mam siły znosić twoich błyskotliwych porównań. Nie snuj mi tu dygresji, tylko mów, o co chodzi. I daj mi spać.
– A co ty dzisiaj taki posępny, braciszku? Prawie jak…
– Milcz. Nie jestem posępny, tylko niewyspany. I wyjaśnij w końcu, po co mnie obudziłeś.
– Właśnie próbuję, tylko cały czas mi przerywasz!
– O nie. Ty nie próbujesz nic wyjaśnić, tylko bredzisz ciągle o jakiś wampirach.
– Właśnie.
– Boromirze, ostrzegam cię.
– Ale ja mówię poważnie!
– Dobrze, jeszcze raz. Spokojnie i od początku. Co się stało?
– Bo widzisz, braciszku…
– Tę część już znam. Przejdź od razu do sedna sprawy – jakie wampiry, dlaczego ojciec się o nie wścieknie i co ma z tym wszystkim wspólnego Maladorn?
– Nie mówiłem, że ojciec się wścieknie. Chociaż faktycznie, raczej nie będzie zachwycony, jak zeżrą całe miasto. A Maladorn nie ma z tym nic wspólnego. W każdym razie mi nic o tym nie wiadomo. Ale jeśli chcesz, to profilaktycznie rozsmaruję jego krew po bruku, może się do czegoś przyzna. A może przy okazji i wampiry się zwabią…
– Nie, ja zaraz zwariuję. Boromirze, po raz kolejny cię ostrzegam!
– Bez nerwów, braciszku. Może chcesz trochę wina na uspokojenie?
– Ach, już rozumiem. Więc to jest kolejny sposób na namówienie mnie, żebym się z tobą napił?
– Oczywiście, że nie! Za kogo ty mnie masz?! Chociaż faktycznie – niewykluczone, że kieliszek wina pomógłby uporządkować moją opowieść.
– Jak cię znam, to niewykluczone też, że będzie to kieliszek wielkości sporego wiadra.

***

– Spójrz na to wino, braciszku…
– Boromirze, proszę cię. Zostaw już tę butelkę i powiedz w końcu, co się stało.
– Ale nie, naprawdę! Spójrz. Czerwone jak krew…
– Zdawałoby się, że kto jak kto, ale ty wiesz, jakiego koloru jest krew i że wcale nie jest to barwa czerwonego wina.
– Nie marudź. Co ty dzisiaj taki drobiazgowy jesteś? Użyłem metafory, więc chyba powinieneś być zadowolony.
– Nie jestem drobiazgowy, tylko niewyspany. Poza tym to nie była żadna metafora, a nietrafne porównanie. I nie podobają mi się te twoje krwawe przemyślenia. Jeśli chodzi o to, że w końcu rozsmarowałeś całą krew Maladorna po bruku i teraz zaczynasz wariować przez wyrzuty sumienia, to…
– A mi się podobają. O Maladorna się nie martw, nawet go nie tknąłem. Hmm… Ciekawe, czy wampiry piją krew z kieliszków?
– Mam dość! Dobranoc.
– A ty dokąd? Czekaj! Faramirze! Siadaj i się nie denerwuj.
– Jak mam się nie denerwować, skoro budzisz mnie w środku nocy tylko po to, żeby pleść przy winie jakieś banialuki o wampirach?
– Nie tylko po to.
– Więc po cóż jeszcze?
– Żeby opowiedzieć ci, co się dzieje w mieście.
– A co się dzieje?
– Grasują wampiry.
– Zaraz oszaleję.
– Poczekaj z tym chociaż, aż skończę historię, braciszku.
– Kończ. Byle szybciej.
– Dochodziła północ Szedłem spokojnie ulicą. Wokół mnie cisza jak makiem zasiał, nigdzie ani żywego ducha. Żywego jest tu słowem kluczowym. Wtem nad głową przeleciał mi nietoperz. Oczywiście nie zareagowałem. Później w uliczce przede mną mignął jakiś cień, ale ja nadal nic. Aż w końcu zza rogu wynurzył się on. Wampir.
– Po czym niby go poznałeś?
– Książkowe wręcz symptomy – cera nienaturalnie blada, oczy przekrwione, chudy, posępny, w czarnej pelerynie…
– I co zrobiłeś?
– Przyłożyłem mu w nos i taktycznie się wycofałem.
– Po co?
– Po co rozbiłem mu nos? Żeby następnym razem móc rozpoznać, czy to ten sam, czy jest ich więcej, oczywiście.
– I ja mam może jeszcze w to wszystko uwierzyć?
– Jak nie wierzysz, to możemy go poszukać. Sam się przekonasz.
– Mowy nie ma. Nigdzie nie idę.
– Może chcesz trochę wina na odwagę, braciszku?
– Ja się nie boję.
– Udowodnij.

***

– Możemy już wracać? Przecież dobrze wiesz, że niczego nie znajdziesz…
– Oczywiście, że znajdę! Cierpliwości. Trzeba tylko wymyślić skuteczną strategię poszukiwań.
– Jak cię znam, to skuteczna strategia poszukiwań będzie brzmiała – iść przed siebie.
– Nie kpij, braciszku, bo wampira przeoczysz. Nadal uważam, że najlepszym rozwiązaniem byłoby rozsmarowanie krwi Maladorna po bruku w charakterze przynęty. Chyba, że to jednak nie były wampiry, a zwyczajne umarlaki…
– Litości, Boromirze.
– A co ty dzisiaj taki cierpiętniczy, braciszku? Tylko błagam i litości. I oszaleję.
– Bo oszaleję. Poza tym, jak powinieneś już wiedzieć, nie jestem cierpiętniczy tylko niewyspany. I czym to się właściwie różni?
– Wampir od umarlaka? Właściwie to niczym. Wolniej łazi i pożera mózgi. Trzeba by było Maladornowi też mózg rozsmarować po bruku…
– Bez krwi? Cóż za odmiana.
– Może być i krew. Umarlaki pewnie przy okazji też by ją wychłeptały…
– Twoje poczucie humoru mnie przeraża.
– A czy ja żartowałem?
– Daj już spokój. Możemy wracać?
– Nie. Najpierw musimy znaleźć wampiry. Umarlaki. Cokolwiek. To nasz obowiązek!
– Jasne. Ciekawe wobec kogo?
– Wobec ludu! Naszych poddanych! Musimy ich chronić!
– Przed wampirami.
– Właśnie. Hmm… Może się rozdzielimy? Tak szybciej trafimy na jakiś ślad.

***

– Wariat.
– Nie wariat, tylko wampir!
– Ty jesteś wariat! Proszę cię, Boromirze, przestań pleść bzdury.
– To nie są bzdury! To najprawdziwsza prawda!
– Mam nadzieję, że jesteś po prostu pijany. Bo jeśli nie, to powinienem się zacząć o ciebie martwić. Odstaw tę butelkę.
– Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem, braciszku. Ale zaznaczam, że jestem całkowicie trzeźwy! Nawet ten jeden kieliszek…
– Jeden kieliszek, w którym zmieściło się pół butelki…
– Nawet ten jeden kieliszek wyparował ze mnie, kiedy…
– Czekaj, zmieniłem zdanie. Daj tę butelkę, bo ja tej opowieści nie na trzeźwo nie zniosę.
– Proszę bardzo.
– Dziękuję. Mów dalej.
– Niedługo po tym jak się rozdzieliliśmy, usłyszałem jakieś szmery. Poszedłem w tym kierunku, skręciłem za załom budynku, patrzę – a tam Maladorn! I ona! Wampirzka! Wampirka. Wampiryca.
– Wampirzyca. Nieważne zresztą. I co było dalej?
– Użarła go!
– Użarła go.
– Przecież wyraźnie mówię!
– Wyraźne bzdury, Boromirze. Naprawdę, nie pij już więcej.
– Ależ ty czasem potrafisz być uparty!
– Nie uparty, tylko trzeźwy.
– To napij się jeszcze wina i posłuchaj w końcu, co do ciebie mówię.
– Przez cały czas słucham.
– Ze zrozumieniem posłuchaj! Maladorn. Jest. Wampirem.
– A ja jestem niewyspany. Porozmawiamy o tym rano, dobrze?
– Nie! Siadaj i myśl.
– O czym?
– O sytuacji, w której się znaleźliśmy oczywiście.
– Dobrze, myślę.
– I co?
– I nic. Dochodzę do wniosku, ze powinienem zamykać drzwi swojej komnaty na klucz.
– Ja mówię poważnie, Faramirze.
– Ja też. Chyba nie sądzisz, że będę się z tobą uganiał za Maladornem z posrebrzanym nożem w dłoni?
– Oczywiście, że nie. Nie mamy przecież posrebrzanego noża. Może jakiś by się znalazł w zbrojowni, ale w nocy jest zamknięta. Trzeba wymyślić coś innego… Co jeszcze działa na wampiry, braciszku? Zrób w końcu użytek z tych wszystkich przeczytanych książek!
– Osikowe kołki i światło słoneczne. Naprawdę, Boromirze, uważam…
– Światło słoneczne odpada, do rana one zdążą zagryźć pół miasta. A osikowy kołek, jeśli jest gdziekolwiek w tym mieście, to najprędzej w zbrojowni. Co jeszcze?
– Czosnek. Daj mi w końcu dojść do słowa!
– Czosnek! Świetnie! Widzisz, Faramirze – jak się postarasz, to jesteś równie błyskotliwy jak twój starszy brat. Czosnek, czosnek… Gdzie Inela może go trzymać?
– Pojęcia nie mam. Szukaj sam, ja z tym szaleństwem nie chcę mieć… Co to było?
– Ale co?
– Ten hałas. To chyba w piwniczce?
– Pewnie to wampir. Może Maladorn? Jego tam zawsze ciągnęło…
– To już prędzej ten troll Ineli.
– Masz rację. Wampiry w nocy łażą po ulicach, tylko w dzień kryją się po kątach. Więc może to żujpaszcza?
– Co takiego?!
– Żujpaszcza. Nie rób takiej miny. Niby taki oczytany jesteś, braciszku, a o żujpaszczach nie słyszałeś? Takie małe, wredne, z kaprawymi oczkami. Jak Maladorn. Siedzą schowane w jakiś jamach i piwnicach, a jak ktoś przechodzi obok drzwi, to zerkają chytrze i przez szparę…
– Przecież wiem, co to żujpaszcze! Przestań mi tu oczy mydlić. Dotąd cierpliwie znosiłem te wszystkie brednie, ale to już jest przesada, nie uważasz?
– Faktycznie trochę tego za dużo na raz się tu zalęgło – i wampiry, i żujpaszcze, i Maladorn… Może wampir to postać larwalna żujpaszczy?
– Boromirze!
– Nie stresuj się, braciszku, ze mną nic ci nie grozi. O, jest czosnek. Wypijmy jeszcze po kieliszku i chodźmy!

***

– Błagam cię, Boromirze, wracajmy.
– A co – strach cię obleciał?
– Niby przed czym? Przed wytworami twojej pijanej wyobraźni? Po prostu uważam, że włóczenie się nocą po ulicach miastach z pęczkiem czosnku w dłoni nie świadczy dobrze o stanie psychiki.
– Dramatyzujesz. My się nie włóczymy, tylko próbujemy ocalić mieszkańców miasta. Chyba każdy powinien to zrozumieć.
– Zwłaszcza, gdy wytłumaczysz już, przed czym próbujemy ich ocalić.
– Właśnie.
– Zaczynam mieć wrażenie, że ty naprawdę wierzysz w te bzdury.
– Oczywiście, że wierzę. A ty nie?
– Oczywiście, że nie. Powiedz lepiej, co ty w ogóle zamierzasz zrobić?
– Dopaść wampira.
– I co dalej?
– Wepchnąć mu czosnek do gardła.
– I co dalej?
– Rozsmarować jego krew po bruku.
– Mogłem się tego domyślić. A nie przyszło ci do głowy pytanie, czy wampiry w ogóle mają krew?
– Faktycznie, o tym nie pomyślałem. W końcu po coś piją cudzą, prawda? W takim razie… Patrz, wampir!
– Maladorn.
– Przecież mówię.

***

– Gratuluję! Po prostu brawo! Lepiej załatwić tego nie mogłeś!
– To wszystko przez Maladorna. Skąd miałem wiedzieć, że poszedł się sam upić i wracał nie dość, że w tak opłakanym stanie, to jeszcze w czarnej pelerynie i z kapturem na głowie? A jakby tego było mało, jeszcze później pozwolił, żeby jakaś narwana dziewczyna uwieszała mu się na szyi… Odpuść, braciszku.
– Może bym odpuścił, gdyś nie to, że przyczyną tego wszystkiego było tak naprawdę całe to wino, które wypiłeś. I gdyby nie to, że największy żal w twoim głosie rozbrzmiewał przy słowie sam.
– Dajże spokój. O co się tak wściekasz? Nikomu przecież nic się nie stało.
– Nikomu, oprócz Maladorna.
– Jemu się akurat należało. Poza tym…
– Poza tym zostaw już to wino.
– Mowy nie ma.
– Oszaleję kiedyś z tobą, słowo daję… Znowu te hałasy z piwniczki. Ciekawe co to?
– Żujpaszcza. Ukradła złoto, wypiła wino i tylko czeka z workiem na kości w garści, aż będziemy tamtędy przechodzili.
– Jesteś niereformowalny, Boromirze.
– Ja? Przecież ja… O, wino się skończyło.
– Pięknie. To była ostatnia butelka. Inela się na nas wścieknie.
– A niech się wścieka. W końcu co może nam zrobić? Nie jest przecież tak krwiożercza jak…
– Aż się boję zapytać, czemu urwałeś.
– Może Inela jest żujpaszczą?
– Ciebie to bawi, prawda?
– Ale co?
– Te wszystkie absurdalne teorie, które dziś snujesz. Wyszukiwanie kolejnych czyhających w mroku zjaw i snucie pozbawionych sensu rozmyślań na ich temat.
– Oczywiście, że mnie bawi, braciszku. Widzisz – zawsze można zapalić świecę, by upewnić się, że w ciemnym kącie komnaty nie czai się żujpaszcza. Ale czy nie lepiej czasami nie mieć pewności?
– Może i lepiej. Ale teraz chyba powinniśmy jednak tę świecę zapalić, żeby wrócić na górę. Niedługo zacznie świtać.
– Więc chodźmy. Mam jeszcze jedną butelkę wina w komnacie…

***

– ... co może czaić się w mroku, żeby wypić twoją krew, zjeść mózg, oczyścić kości, ukraść złoto i wino, porwać ukochaną…
– Ja nie mam ukochanej…
– Ale ja mam. Nie przerywaj mi. I wtedy pamiętaj, Faramirze, że…
– Że mam brata, który chętnie upije się ze mną z rozpaczy. Pamiętam.
– Dobrze wiesz, że nie to chciałem powiedzieć. W ogóle nie potrafisz się wczuć w atmosferę.
– Nie widzę powodu, żeby to robić.
– Ależ ty się od tego wina robisz zrzędliwy. Dziś już się chyba z tobą nie porozumiem. Ale na koniec posłuchaj chociaż, co ma ci do przekazania mądry starszy brat. Dla odważnego człowieka nie ma nic przyjemniejszego niż trochę strachu. Przynajmniej wtedy, jeśli wie, że tak naprawdę nie ma się czego bać.
– A idźże z tymi swoimi przekazami! Za każdym razem są coraz bardziej pozbawione logiki.
– Więc idę. Dobranoc, braciszku. I niech ci się żujpaszcza przyśni. Taka milusia, z workiem kości.

T.L.


Ostatnio zmieniony przez Tina Latawiec dnia Pon 17:47, 20 Sie 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lalaith
Slashynka Czarodziejka


Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 2704
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Dorlomin

PostWysłany: Pon 20:16, 20 Sie 2012    Temat postu:

Kwiiiiiik XD Maladorn, wampiry, milusia żujpaszcza *_________* Z odcinka na odcinek pogrążam się w miłości i głębokim zachwycie do Twoich braci, są cudowni, cudowni, cudowni. Obyś ich więcej pisała <3
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arwena_Gwiazda Wieczorna



Dołączył: 01 Mar 2012
Posty: 651
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rivendell

PostWysłany: Śro 11:44, 22 Sie 2012    Temat postu:

Uuu zajmuję 2, ale komentarzyk potem bo nawet jeszcze nie zaczęłam czytać.

EDIT: Tinuś mówiłam już, że cię kocham? <ściska Tinę z całych swoich sił>.


Wielbię cię za wampiry, żujpaszcze, Boromira, który wcale nie jest taki wspaniały no i oczywiście za rozważnego Faramira, po prostu za cały ten tekst.
Ale chaotycznie nie wiem czy któraś z was zrozumie co ja próbuję przekazać przez ten komentarz, no ale trudno.


Po prostu uwielbiam styl twojego pisania Tin. Wink


Ostatnio zmieniony przez Arwena_Gwiazda Wieczorna dnia Śro 12:54, 22 Sie 2012, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fayerka
Forumowy Perwers


Dołączył: 05 Lut 2012
Posty: 2268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Mroczna Puszcza

PostWysłany: Czw 22:17, 23 Sie 2012    Temat postu:

Ha, załapię się jeszcze na podium! ;)

Tinuś - WIELBIĘ CIĘ. Napisałabym to jeszcze z pięć razy większą czcionką i najlepiej na krwisto-czerwono, ale nie chcę razić poczucia estetyki, a odpowiedniego, szkarłatnego koloru niestety brak w palecie... Ale wielbię Cię, padam do nóżek i jeśli kiedyś cudem się czegoś dorobię, to kupię Ci tropikalną wyspę na własność i osobiście będę Cię wachlować palmowymi liśćmi. Ciebie, Tasiemca i głosy w głowie ;)

Wiesz, miałam dziś jakiś smętny nastrój, bo najpierw z koleżanką się uraczyłyśmy seansem "Sin City", a po odwiezieniu koleżanki ostro się pokłóciłam z tatą, co skończyło się strzeleniem focha, ewakuacją z samochodu i powrotem na piechotę przez ciemny i straszny park. Więc tak sobie wróciłam do domu kompletnie rozbita i niezbyt wiedziałam co z sobą zrobić i wtedy przypomniałam sobie o tym, że obiecałam skomentować i... awwwwwww! Dobry humor wrócił :)) Puściłam sobie jeszcze w tle "Send Me On My Way" Rusted Root, nalałam soczku bananowego i zacieszałam z braci jak głupia. Wypiszę moje perełki, ok?

Cytat:
– Pssst! Śpisz, Faramirze?
– Skądże! Przecież nikt normalny nie śpi w środku nocy, prawda?
– Przynajmniej nie wampiry.
– Jakie znowu wampiry?
– Krwiożercze. Jak Maladorn.

Cytat:

– Tę część już znam. Przejdź od razu do sedna sprawy – jakie wampiry, dlaczego ojciec się o nie wścieknie i co ma z tym wszystkim wspólnego Maladorn?
– Nie mówiłem, że ojciec się wścieknie. Chociaż faktycznie, raczej nie będzie zachwycony, jak zeżrą całe miasto. A Maladorn nie ma z tym nic wspólnego. W każdym razie mi nic o tym nie wiadomo. Ale jeśli chcesz, to profilaktycznie rozsmaruję jego krew po bruku, może się do czegoś przyzna. A może przy okazji i wampiry się zwabią…


Cytat:
– Przyłożyłem mu w nos i taktycznie się wycofałem.
– Po co?
– Po co rozbiłem mu nos? Żeby następnym razem móc rozpoznać, czy to ten sam, czy jest ich więcej, oczywiście.


Oczywiście XD Taktyczny odwrót - kwiiiiiiiiiiiiik! Za każdym razem śmieszy mnie to równie mocno XD

Cytat:
– Żujpaszcza. Nie rób takiej miny. Niby taki oczytany jesteś, braciszku, a o żujpaszczach nie słyszałeś? Takie małe, wredne, z kaprawymi oczkami. Jak Maladorn.


Żujpaszcze <333 Domagam się stanowczo rozwinięcia ich wątku w następnym fiku!

Cytat:
- (...) Patrz, wampir!
– Maladorn.
– Przecież mówię.


Ómarłam XDDD

Ten fik jest po prostu świetny, uroczy i zabawny. Wiem, że to banały, ale inaczej nie umiem tego nazwać. Zaraz go sobie skopiuję do Worda (tak jak i pozostałe XD), a folder chyba opatrzę nazwą Prozac.doc, bo właśnie taką rolę spełniają dla mnie twoje teksty :))

No i biedny Maladorn... Znów mu się oberwało XD A ja tak lubię drania!

Błędów żadnych nie zauważyłam, tylko mignęło mi to powtórzenie:

Cytat:
Daj tę butelkę, bo ja tej opowieści nie na trzeźwo nie zniosę.


Dzięki ogromne za uratowanie tego wieczoru! ;)

I powtarzam, aż do znudzenia - czekam (nie)cierpliwie na ciąg dalszy ^^


Ostatnio zmieniony przez Fayerka dnia Pią 15:01, 24 Sie 2012, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eruantale



Dołączył: 26 Sie 2012
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 22:19, 29 Sie 2012    Temat postu:

Bardzo sympatyczny fick :) Uśmiałam się co najmniej w kilku miejscach xD No i przede wszystkim - uwielbiam, kiedy autor/ka nie tylko tworzy fabułę, ale także bawi się formą opowiadania, tak jak tu - gdzie mamy tylko i wyłącznie dialogi. Przypomina mi to "Pocałunek kobiety-pająka", to była cała książka pisana tylko dialogiem, bardzo fajna z resztą (gejowska! - to jak miała nie być fajna >:D). Jedyne, co mi nie pasi, to Faramir - w sensie, jest ok, ale momentami wydawał się aż ZBYT poważny, i nie do końca pasujący do mojej osobistej wizji Faramira. Ale to tylko taka moja wizja ;)
Poza tym - cud, miód, orzeszki. A teraz kupa moich ulubionych cytatów, które umieściłabym na opisie na skypie, ale się nie mieszczą xD
Cytat:
– Bo widzisz, braciszku…
– Tę część już znam. Przejdź od razu do sedna sprawy – jakie wampiry, dlaczego ojciec się o nie wścieknie i co ma z tym wszystkim wspólnego Maladorn?
– Nie mówiłem, że ojciec się wścieknie. Chociaż faktycznie, raczej nie będzie zachwycony, jak zeżrą całe miasto. A Maladorn nie ma z tym nic wspólnego. W każdym razie mi nic o tym nie wiadomo. Ale jeśli chcesz, to profilaktycznie rozsmaruję jego krew po bruku, może się do czegoś przyzna. A może przy okazji i wampiry się zwabią…

x'DD
Cytat:
– Spójrz na to wino, braciszku…

Też słyszycie to wypowiedziane takim jakimś hipnotycznym tonem? o.o
Cytat:
– A ty dokąd? Czekaj! Faramirze! Siadaj i się nie denerwuj.
– Jak mam się nie denerwować, skoro budzisz mnie w środku nocy tylko po to, żeby pleść przy winie jakieś banialuki o wampirach?
– Nie tylko po to.
– Więc po cóż jeszcze?
– Żeby opowiedzieć ci, co się dzieje w mieście.
– A co się dzieje?
– Grasują wampiry.
– Zaraz oszaleję.

Cudowne xDDD
Cytat:
– Mowy nie ma. Nigdzie nie idę.
– Może chcesz trochę wina na odwagę, braciszku?
– Ja się nie boję.
– Udowodnij.

Uwielbiam takie przekomarzanki <3
Cytat:
– Mam nadzieję, że jesteś po prostu pijany. Bo jeśli nie, to powinienem się zacząć o ciebie martwić. Odstaw tę butelkę.
– Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem, braciszku. Ale zaznaczam, że jestem całkowicie trzeźwy! Nawet ten jeden kieliszek…
– Jeden kieliszek, w którym zmieściło się pół butelki…
– Nawet ten jeden kieliszek wyparował ze mnie, kiedy…
– Czekaj, zmieniłem zdanie. Daj tę butelkę, bo ja tej opowieści nie na trzeźwo nie zniosę.
– Proszę bardzo.
– Dziękuję. Mów dalej.

Epickie po prostu xD I to kulturalne "dziękuję" na koniec xD
Cytat:
– Błagam cię, Boromirze, wracajmy.
– A co – strach cię obleciał?
– Niby przed czym? Przed wytworami twojej pijanej wyobraźni? Po prostu uważam, że włóczenie się nocą po ulicach miastach z pęczkiem czosnku w dłoni nie świadczy dobrze o stanie psychiki.

xD
Cytat:
– Powiedz lepiej, co ty w ogóle zamierzasz zrobić?
– Dopaść wampira.
– I co dalej?
– Wepchnąć mu czosnek do gardła.
– I co dalej?
– Rozsmarować jego krew po bruku.
– Mogłem się tego domyślić.

Ach, Boromirze, jakiś ty przewidywalny x3
Cytat:
– Dajże spokój. O co się tak wściekasz? Nikomu przecież nic się nie stało.
– Nikomu, oprócz Maladorna.
– Jemu się akurat należało. Poza tym…
– Poza tym zostaw już to wino.
– Mowy nie ma.

xD <które to już "xD"? ._.>
Cytat:
– ... co może czaić się w mroku, żeby wypić twoją krew, zjeść mózg, oczyścić kości, ukraść złoto i wino, porwać ukochaną…
– Ja nie mam ukochanej…
– Ale ja mam. Nie przerywaj mi. I wtedy pamiętaj, Faramirze, że…
– Że mam brata, który chętnie upije się ze mną z rozpaczy. Pamiętam.

Ach, braterskie więzi, na dobre i na złe xD
Wiesz, co ja dzisiaj powiem mojemu bratu na dobranoc? "Niech ci się żujpaszcza przyśni. Milusia. Z workiem kości." x3
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Solena Faé
Bojowniczka o Faramira


Dołączył: 02 Sty 2012
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: B.

PostWysłany: Czw 17:45, 30 Sie 2012    Temat postu:

Tinuś. Postawię Ci pomnik, przysięgam ^^ nawet nie będę cytowąc bo musiałabym przekleić całość Twojej twórczości do mojego komentarza Smile wiedz, że avsolutnie Cię kocham, absolutnie kocham Twoich braci, absurdalnie i absolutnie kocham wszystkiemu winnego, rozsmarowanego na bruku Maladorna, a to absolutnie nie jest konstruktywny komentarz Very Happy poważnie, to się już robi nudne, słoneczko, że wszystko co napiszesz jest tak idealne Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aeria
Szara Eminencja


Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 1415
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gondor

PostWysłany: Pią 14:37, 31 Sie 2012    Temat postu:

Po pierwsze: 'żujpaszcza' (na którą natrafiłam dopiero teraz, aż dziw bierze, że do tej pory nie znałam tego jakże milusiego stworzonka O_o) to bardzo ładne słowo. Pięknie rozpływa się na języku gdy je wypowiedzieć. Co prowadzi do drugiego: Tino, cudnie się czyta Twoje rozmowy Braci (sądzę, że to słowo w tym kontekście powinno być używane już z dużej litery ;]) na głos z młodszą siostrą. Tak, naturalnie, że z podziałem na role xD Co prawda tym razem obyło się bez dzikich napadów śmiechu, ale i tak było bardzo przyjemnie. Dużym niedopowiedzeniem byłoby napisać, że czekamy z niecierpliwością na kolejny odcinek ;3


PS:
Cytat:
Cytat:
Spójrz na to wino, braciszku…
Też słyszycie to wypowiedziane takim jakimś hipnotycznym tonem? o.o
Ja akurat przy tym fragencie zobaczyłam oczami wyobraźni Boromira wychylającego się spod stołu a'la Jack Sparrow xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
die Otter
Jeździec Eomera


Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 1913
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze stepów Rohanu

PostWysłany: Pon 12:06, 03 Wrz 2012    Temat postu:

Awww, Tinuś, ja również wyznaję Ci miłość dozgonną za te wszystkie rozmowy braci. Tym razem tekst wywołał u mnie nieco mniej radosnych kwików niż poprzednie, ale i tak jest bardzo smakowity i tylko zaostrza smak na następne. Nigdy nie miałam zastrzeżeń do Twojego Faramira ani jego kanoniczności, w końcu w książce tak naprawdę poznajemy tego bohatera w bardzo specyficznym momencie jego życia i ciężko stwierdzić, jaki był młody Faramir zanim tyle złego wydarzyło się w jego życiu. Natomiast Twój Boromir, jak już chyba wspominałam, jest dla mnie niezbyt kanoniczny, a może po prostu kłóci się z moją wizją tego bohatera. Ale to nie ma znaczenia, bo Twój geniusz pisarski sprawia, że i tak kupuję go w całości. A zresztą, to tekst jakby nie patrzeć komediowy i nie na kanoniczności ma polegać jego urok, który niezaprzeczalnie posiada w ogromnych ilościach.

Moja absolutna perełka:
Cytat:
– Te wszystkie absurdalne teorie, które dziś snujesz. Wyszukiwanie kolejnych czyhających w mroku zjaw i snucie pozbawionych sensu rozmyślań na ich temat.
– Oczywiście, że mnie bawi, braciszku. Widzisz – zawsze można zapalić świecę, by upewnić się, że w ciemnym kącie komnaty nie czai się żujpaszcza. Ale czy nie lepiej czasami nie mieć pewności?


So true!!! Smile

P.S. No i żujpaszcza, jak ja mogłam o niej zapomnieć! Dokładnie tak jak napisała Aer, to słowo tak fantastycznie brzmi!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Dolina Rivendell Strona Główna -> Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin